. .
Logo Fani piłki nożnej!
Eksperci w dziedzinie futbolu
 
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fani piłki nożnej! Strona Główna » Menedżery internetowe i gry piłkarskie
. Japońska Lechia :) Go back
Autor Wiadomość

Jak Ci sie podoba??(tylko szczerze :P )
a) świetne
33%
 33%  [ 3 ]
b) dobre
44%
 44%  [ 4 ]
c) średnie
22%
 22%  [ 2 ]
d) kiepskie
0%
 0%  [ 0 ]
e) katastrofalne
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 9

Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Lechia liderem Exclamation Exclamation




Następny dzień spędziłem na pomaganiu mojej żonie w ogródku. Lubię się pobawić czasami roślinkami. Oczywiście oprócz tego zajęcia byłem w klubie. Obserwowałem chwilę zawodników. W pewnym momencie przystało do mnie kilku kibiców. Pytali się o kolejne mecze Lechii i czy mamy szanse na awans do pierwszej ligi. Chwilę z nimi porozmawiałem, polałem wodę. Zamyśliłem się. Patrzyłem na trybuny gdy w pewnym momencie mój wzrok zawędrował trochę wyżej i zobaczyłem [link widoczny dla zalogowanych]. Właśnie się schylała, aby coś pozbierać. Wypięła przy tym swoje kształtne pośladki. Ten widok był wspaniały. Nie trwało to długo. Pani Aspazja się wyprostowała i odwróciła w moją stronę. Popatrzyła na mnie i się miło uśmiechnęła.


**


Kolejny mecz to puchar Polski. Za przeciwnika mamy Podbeskidzie. Jedziemy na mecz autokarem. Atmosfera wspaniała. Zawodnicy czują się mocni i pewni zwycięstwa. W szatni uczulam ich na rywali. Mecz toczony w sennej atmosferze i zakonczony wynikiem 0:0. Zawodnicy trochę zawiedzeni. Byłem wściekły. Jednak nie na zawodników, ale na cały ten Puchar. Zniweczył moje kolejne plany treningowe. Wyklinał wszystko dookoła. Będziemy musieli grać mecz rewanżowy. [link widoczny dla zalogowanych]. Kontuzjowany był Król oraz Gregorek przez co moja siła ognia trochę zmalała. Po meczu powiedziałbym, ze bardziej niż trochę. Wybiłem nawet ze złości zęba jednemu z porządkowych na stadionie. Sytuacja była dosyć banalna. Szedłem z zamrażaczem w rękudo autobusu. Nie wychodziłem z całą drużyną, ponieważ chciałem porozmawiać z trenerem rywali na temat jednego z zawodników, który zwrócił moją uwage. Gdy tak sobie szedłem na mojej drodze stanął porządkowy, który miłym głosem oznajmił mi, iż nie mogę wyjść ze stadionu z tym przedmiotem, ponieważ owa rzecz należy do klubu. Nie pomogły tłumaczenia, ze jestem managerem zespołu przyjezdnego. Chyba musiał być niespełna rozumu. Stojąc tak kilka minut i wykłócając się z nim byłem skłonny nawet oddać mu ten zamrażacz, aby tylko wyjść z tego stadionu. Człowiek ten jednak dosyć nie miło mi odpowiedział więc tracąc zupełnie cierpliwość znokautowałem go ciosem w nos. Puściła mu się krew i jakby nos miał trochę krzywy. Spokojnie ruszyłem w stronę czekających na mnie piłkarzy w autobusie. Czekała mnie tam burza braw za piękny cios. Reszta dnia minęła nam na powrocie do Gdańska.





**


Pod naszą nieobecność tego samego dnia kontrakt z naszym klubem podpisał kolejny napastnik – [link widoczny dla zalogowanych]. Trenował z nami już dwa dni. Prezesowi udało się dogadać z zawodnikiem i za 50 tysięcy złotych zasilił naszą ubogą kadrę. Gdy dostałem sms-a z tą wiadomością znacznie to poprawiło moje samopoczucie.


**


Treningi wznowił już Gregorek. Po urazie uda nie ma już śladu. Do kolejnego meczu jednak niedaleko i wątpię by wystąpił w tym spotkaniu. Kolejny mecz to nasza potyczka z Ruchem Chorzów. Zespół ze Śląska zajmuje dopiero 16 lokate czym jestem niesamowicie zdziwiony. Przez prasę zostaliśmy uznani za faworytów, ale ja się wcale z tym nie zgadzałem. To początek sezonu i jeszcze wciąż nie wiadomo kto będzie mocny. Po raz kolejny uprzedzałem graczy, ze każdego rywala trzeba traktować podobnie. Przed meczem dostałem informację, że świetnie w drużynie rezerw spisał się Szczepiński. Znalazł się on jednak na liście transferowej i prezes już szuka dla niego klubu. Póki co myślałem tylko o meczu ze ślązakami. Zastanawiałem się jakim składem i jakim ustawieniem wyjdziemy w tym meczu. Ustawienia postanowiłem nie zmieniać. Postanowiłem, ze na prawej obronie zagra Krzysiek Brede, który pracował bardzo mocno na treningach. Poza tym na lewej obronie zostanie Żuk. Pomoc bez zmian: Bednarek, Szulik, Kubik i Dzienis. W ataku zadebiutuje Gilcimar, a obok niego zagra Cetnarowicz. Jechaliśmy do Chorzowa z nadzieją na zażartą walkę. Nie pomyliłem się. Rywale grali ostro i zdecydowanie. W 7 minucie słabiutki Brede sfaulował w polu karnym Mikulenasa, a karnego na bramkę zamienił Klaczka. Dynamiczna gra rywali sprawiała wielkie problemy moim zawodnikom. Nie potrafiliśmy narzucić swojego sposobu gry rywalom, a oni raz za razem nacierali na bramkę Bąka. Nasz bramkarz wyprawiał jednak na bramce fantastyczne rzeczy. Bronił strzały nie do obrony. W 13, 21 i 31 minucie ratował nas od utraty kolejnych bramek. We mnie coraz bardziej napinały się nerwy i czułem, ze jak tylko wejdziemy do szatni wybuchnę w sposób straszny. Nie chciałbym być w osobie Brede lub też Szulika i Kubika. Pierwszy jest tragicznie słaby. Nie nadąża za napastnikami, nie potrafi dograć dokładnej piłki, a każde podanie do niego to strata piłki. Pierwsza połowa dobiegała końca. Na zegarze stadionowym wybiła 36 minuta. Tym razem przed utratą bramki uratowała nas interwencja Żuka. Poszła daleka piłka na połowę rywali. Cetnarowicz, a ten z pierwszej piłki odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Gilcimara. Brazylijczyk spokojnie przymierzył i w swoim debiucie zdobywa gola!! 1:1!! Niebywałe, ze zespół, który nie potrafił przeprowadzić choćby jednej składnej akcji zdobywa bramke!! Niesprawiedliwe to, ale jakze dla nas piękne. Podbiegając w okolice narożnika boiska strzelec bramki odtańczył sambę!! Remisujemy, ale musimy się teraz skupić i uważać na podrażnionych tą niesprawiedliwością gospodarzy. Rozpoczęli od środka boiska. Zaatakowali ze zdwojoną mocą. Atak Śrutwy, ale powstrzymany. Piłka do Cetnarowicza, ale tym razem lepszy Klaczka. Błąd jednak obrońcy. Traci piłkę, a odbiera mu ją nie kto inny jak Gilcimar. Pędzi na bramkę i ..... GOL!!! Jest bramka!! Fantastycznie!! Prowadzimy przy Cichej 1:2!!! Gilcimar bohaterem. Co za wspaniałe podanie Szulika. Odwołuje moje złe słowa na tego piłkarza. Rywale doszczętnie zniszczeni. Jak ulał pasuje stwierdzenie: niewykorzystane sytuacje się mszczą. W końcu upragniona przerwa. Modliłem się tylko, żebyśmy jakoś dotrwali z tym wynikiem. Napór chorzowian był niemiłosierny. Udało się. W przerwie zmieniłem miernego Brede, który w szatni przeprosił chłopaków za karnego i za słabszą postawe, czym uratował się przed moim opierniczem. W jego miejsce piłkarz wypozyczony z Wisły Mysiak. Oprócz tego zszedł narzekający na ból Dzienis. Zmienił go Kalkowski. Zaraz na poczatku drugiej części meczu dogodną sytuacje zmarnował Cetnarowicz strzelając wprost w bramkarza. Chwilę później piękną akcje Ruchu na bramkę nie potrafi zamienić Śrutwa. Piłka odbiła się jeszcze od Sierpińskiego. Mecz się nieco wyrównał. Moi piłkarze po mocnej reprymendzie w szatni wreszcie zaczęli grać agresywnie w odbiorze i szybko wyprowadzali kontrataki, na które się nastawiliśmy. Na trybunach zaległa cisza. Kibice nie dopingowali swoich piłkarz, którzy z minuty na minutę „puchli”. Widać było ile kosztowało ich pierwsze 30 minut. Kolejne minuty nie przynosiły zmiany wyniku. W 66 minucie po raz kolejny wykazal się Bąk broniąc uderzenie napastnika Ruchu. Kilka minut później świetną okazję zmarnował Gilcimar, a w 77 minucie wprowadzony w przerwie Kalkowski doznał kontuzji. Zmienił go Kawa. Zaczęło padać. Boisko zrobiło się śliskie, a piłka sprawiała kłopoty zawodnikom. Podanie do Bednarka, ale lewy pomocnik traci piłkę. Za chwilę Kubik odzyskuje piłkę. Zagrywa daleko do Kawy, ten zgrywa do Szulika, który z pierwszej piłki gra prostopadłe podanie do wychodzącego Kawy. Młody napastnik zagrywa cudowną piłkę do Gilcimara. Zawodnik nie zwykł marnować takich szans. GOL!! 1:3!! Stadion zupełnie ucichł. Piłkarze Ruchu zdruzgotani, a Gilcimar ma znowu okazję do odtańczenia swojej samby. To była 85 minuta. Kibice zaczęli opuszczać swoje miejsca udajac się w stronę wyjscia. Piłkarze dograli mecz do końca, ale obie ekipy czekały na końcowy gwizdek. Ruch nie był w stanie odrobić strat, a moi piłkarze byli już zmęczeni. Szulikowi i Kubikowi dawał się we znaki mecz pucharowy. Gdybym mógł przepracować z nimi dłuższy okres na pewno bylibyśmy teraz w stanie jeszcze atakować. Mecz wygrany. Bohaterem Gilcimar a nam nie pozostało nic innego jak wracać do Gdańska na fotelu lidera drugiej ligi!!!



Post został pochwalony 0 razy
Panienka_Kochajaca_Sport


Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Ale się wkręciłeś Masahiko w ten wątek z panią Aspazją Wink Coś czuję, że porzucisz dla niej Klaudię Baton Confused Nieładnie Razz Ale jak już się z panią Batonową rozwiedziecie to obiecaj, że znajdziesz jej nowego, fajnego męża Razz cudowne kobiety nie mogą zostać same Laughing

I czemu nie ma nic o Waresie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
Ale się wkręciłeś Masahiko w ten wątek z panią Aspazją Wink Coś czuję, że porzucisz dla niej Klaudię Baton Confused



Pamiętaj, że Puco jest Japończykiem Exclamation Wątek yen będzie rozwijany, ale jak to się skończy nie wie nawet sam Puco Razz Razz


Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
Ale jak już się z panią Batonową rozwiedziecie to obiecaj, że znajdziesz jej nowego, fajnego męża Razz cudowne kobiety nie mogą zostać same Laughing



Gdyby owo rozstanie nastąpiło to los Pani Batonowej kompletnie nie będzie nas obchodził Razz Razz


Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
I czemu nie ma nic o Waresie Razz


Kombinuje coś skubaniec Razz Razz

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Hmmm, Puco rozwodzi się z Klaudią i w jej zycu pojawia się pewien niewidomy napastnik rodem z Brazylii.. Damianeo Nawrocikando Very Happy Very Happy Very Happy
Opek rozwija się coraz ciekawiej Smile MAm nadzieję, że ten ochroniarz nie wytoczy ci sprawy w sądzie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:
Hmmm, Puco rozwodzi się z Klaudią i w jej zycu pojawia się pewien niewidomy napastnik rodem z Brazylii.. Damianeo Nawrocikando Very Happy Very Happy Very Happy


Nastepny Razz to ze podobaja mu sie posladki Pani Aspazji nie znaczy to odrazu rozwodu z Klaudią Baton Very Happy Laughing


master_of_flamaster napisał:
MAm nadzieję, że ten ochroniarz nie wytoczy ci sprawy w sądzie Smile


Ja też mam nadzieje Razz :p

Post został pochwalony 0 razy
Panienka_Kochajaca_Sport


Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:
Hmmm, Puco rozwodzi się z Klaudią i w jej zycu pojawia się pewien niewidomy napastnik rodem z Brazylii.. Damianeo Nawrocikando Very Happy Very Happy Very Happy


Cicho Razz ja ci cholera dam niewidomy Razz zresztą to już skończone Razz aktualnie jeśli mowa o mężczyznach to number 1 jest pewien Hiszpan Wink

Masahiko napisał:
Nastepny Razzz to ze podobaja mu sie posladki Pani Aspazji nie znaczy to odrazu rozwodu z Klaudią Baton Very Happy
Za późno Razz O to chodzi Masahiko, że Klaudia Baton jest cholernie zazdrosna i sama żąda rozwodu, uwzględnij to w kolejnym odcinku Razz

Post został pochwalony 0 razy
michael.ovi


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sandomierz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Testując dzisiaj KS Sportonet miałem włączoną i pierwszą i drugą polską ligę przypomniałem sobie o Japońskiej Lechii i postanowiłem zaglądnąć do składu... Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, iż praktycznie każdy piłkarz ma conajmniej 5 ulubionych zagrań! Jakub Kawa (ten młodzieniaszek - 16 lat) miał ich 14... ale to jeszcze nic... Pewien zawodnik miał ich 21 Shocked Musiałem przewijać w dół, żeby wszystkie zobaczyć...
Kurde, Masahiko, ty masz tam kopalnię talentów!!! Ustaw im pożądny trening to po dwóch latach ci zawodnicy wniosą cię na szczyty europejskie! Poza tym masz w zespole bardzo dużo piłkarzy, któzi mają świetne statystyki, jednak kilku z nich nie widziałem u ciebie w składzie (tym z Japońskiej Lechii)...

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
michael.ovi napisał:

Kurde, Masahiko, ty masz tam kopalnię talentów!!! Ustaw im pożądny trening to po dwóch latach ci zawodnicy wniosą cię na szczyty europejskie!


Zaraz obczaje te ulubione zagrania. Co do tego wyniesienia na szczyt to tymi zawodnikami to watpie Razz potrzebuje kilka zmian. Moim odleglym celem jest to, aby Jakub Kawa został królem strzelców Ligi Mistrzów Razz Razz


michael.ovi napisał:
jednak kilku z nich nie widziałem u ciebie w składzie (tym z Japońskiej Lechii)...


Ktorego nie widziales??


edit:

Ovi używasz moze jakiegos patcha?? Bo w mojej grze tylko dwóch, albo trzech piłkarzy ma te ulubione zagrania. Nie za bardzo wiem czemu u Ciebie jest aż tak drastyczna różnica.

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Przeklęte rzuty karne



Niedziela była upalnym dniem. Na termometrze słupek rtęci wskazywał [link widoczny dla zalogowanych]. Wraz z żoną wybraliśmy się na spacer brzegiem morza. Piasek uginał się pod naszymi stopami, aby zaraz potem wraz z nadpływającą wodą zasypywał je aż po kostki. Słońce piekło niemiłosiernie. W twarz wiał jednak chłodny wiaterek i czuć było w powietrzu zapach jodu. Po tylu latach spędzonych w Dortmundzie i Warszawie wreszcie mogliśmy nawdychać się jodu zamiast spalin samochodowych. Mijający nas ludzie patrzyli się na nas z ciekawością. Niezbyt często się zdarza, aby Japończyk spacerował brzegiem morza wraz z przepiękną polką. Klaudia była cudowną osobą. Pełną ciepła, radości życia i niezwykle uroczą. Gdy tylko poznałem ją bliżej wiedziałem, ze nigdy tej kobiety już nie puszczę, ze nie wypuszczę mojego największego szczęścia z rąk. Mewy latały sobie po niebie, a nasze stopy wciąż zasypywał piasek.


**


Po meczu okazało się, ze kontuzji doznał Kalkowski – naciagnął mięsień łydki. Poważna kontuzja i musi ją wyleczyć do końca. Najprawdopodobniej będzie pauzował 3 tygodnie. Szkoda zawodnika bo formę miał coraz lepszą, a i jego umiejetności są na wysokim poziomie.

[link widoczny dla zalogowanych]. [link widoczny dla zalogowanych].

Także prezes pogratulował mi zwycięstwa i obiecał dodatkową premię na koniec miesiaca za fantastyczne wręcz wyniki.

W jedenastce tygodnia znalazło się trzech moich graczy – Mateusz Bąk, Szulik i Gilcimar. Zawodnicy byli bardzo dumni, a ja również pochwaliłem ich za świetny występ.

[link widoczny dla zalogowanych]. Prezes musiał wyłożyć z kasy klubowej kolejne 50tyś. Złotych. Dzięki temu skład jest praktycznie gotowy. Poszukujemy jeszcze skrzydłowego, ale nie zależy mi na nim tak bardzo. Kibice również byli zadowoleni z moich transferów co wyczytałem na forum oraz stronie internetowej klubu.


**


Moim marzeniem był awans w tym sezonie. Póki co z nikim nie dzieliłem się tymi myslami, gdyż nie chciałem zbytnio robić nadziei i nawet swietne wyniki nie sprawiły, ze zmieniłem zdanie. Puchar Polski traktowałem raczej jako zło konieczne, ale skoro piłkarze tracą zdrowie na boisku w trakcie tych meczy to może warto walczyć. Postanowiłem wystawić w dzisiejszym meczu rewanżowym skład zbliżony do podstawowego. W bramce oczywiście Bąk. W obronie trochę pozmieniałem i tak oto się ona prezentowała: Loda, Żuk, Pietrasiak, Mysiak. Na prawej pomocy tym razem wystąpił Kubik. Wolałem dać odpocząć Dzienisowi. Na lewej Bednarek. Na pozycji defensywnego pomocnika Sierpiński. Na treningach widziałem u niego pewne cechy, które są przydatne na tej pozycji np. odbiór. Jako ofensywny zagrał Szulik. W ataku bez zmian: Gilcimar i Cetnarowicz. Od początku mieliśmy wielką przewagę. Nie potrafiliśmy jednak udekumentować jej jakimś strzałem na bramke. W 5min głupią żółtą kartkę dostał Szulik za niepotrzebny faul w środku boiska. Kolejne minuty to moja dominacja, ale tylko do 20,30 metra, bo później zaczynały się problemy. W 14 minucie potężny strzał oddał Gilcimar, ale na posterunku bramkarz. Siedem minut później znowu nasza akcja. Po faulu przyznany nam został rzut wolny. Dośrodkować miał Kubik, ale wyszedł mu raczej dość zaskakujący strzał. Bramkarz rywali ledwo obronił ten strzał. Kolejne minuty i znów szansa Gilcimara. Brazylijczyk pomylił się o milimetry. Moja przewaga była przygniatająca, ale nie potrafiliśmy jej wykorzystać. Niecelne podania i strzały, oraz nieskuteczność pod bramką. Do przerwy wynik bezbramkowy. W szatni okrzyczałem zawodników za słabą skuteczność i nie uważną grę. Przeprowadziłem zmianę. Za słabego Cetnarowicza wszedł Gregorek, który był dopiero co po kontuzji. Bałem się jego wejścia, ale musiałem zaryzykować. Po wznowieniu gry byłem trochę zły na siebie za tą zmianę. Tradycyjnie już dokonałem również drugiej zmiany. Za Pietrasiaka wszedł Dzienis. Sierpiński grający na pozycji defensywnego pomocnika przeniósł się na obronę, a Kubik z prawej strony pomocy na pozycję defensywnego. Dzięki temu zrobiło się miejsce dla Dzienisa na jego prawej stronie. Ruszyliśmy znowu do ataku. Nawet kibice się przebudzili i zaczęli głośno dopingować. Jednak to rywale po błędzie Lody doszli do korzystnej sytuacji. Nie strzelili. Całe szczęście. Po chwili znowu wolny dla nas i znowu Kubik podszedł do piłki i znowu Matuszek lepszy. Wreszcie mamy wolnego blisko bramki. Tym razem do piłki podszedł Bednarek i uderzył nie do obrony!! Mamy bramkę na 1:0!! Piękny strzał. Chwila spokojnej gry i znowu moi piłkarze cisnęli rywali. Dwie piękne akcje i dwie zmarnowane szansę przez Dzienisa. Byłem wściekły. Strata Szulika w srodku pola. Piłka wędruje od razu do szalejącego na prawym skrzydle Patera, a ten pięknym podaniem uruchomił napastnika swojej drużyny. Niestety tracimy bramkę. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Teraz my doświadczyliśmy tej przykrej prawdy. Rzuciłem z wsciekłością bidon z wodą, ale tym razem w nikogo nie trafiając. Jednak mój wzrok pierwszy raz dzisiaj zawędrował na trybunach gdzie dominował raczej smutek. Na tym samym miejscu gdzie ostatnio siedział Wares. Popatrzył mi się przez chwilę prosto w oczy po czym uśmiechnął. Nie był to zwykły uśmiech. To był taki diaboliczny uśmiech – mówiacy: „Mam Cię Puco!!”. Odwróciłem się i zacząłem motywować piłkarzy do walki i do próby odrobienia wyniku. Jednak to rywale do końca meczu mieli lekką przewagę. Widać ,że bramka ich uskrzydliła, a moim piłkarzom raczej owe skrzydła ucięła. Nie pozostaje nam nic innego jak dogrywka. Postanowiłem trochę zaryzykować i jeszcze przed końcem gry na boisku pojawił się Jackiewicz. Zmienił Sierpińskiego. Przeszedłem na system z trzema obrońcami. Nic to nie dało i do dogrywki dojdzie. Przez całą dogrywkę nacieraliśmy się na bramkę rywali. Gnietliśmy ich niemiłosiernie. Co atak to szansa. Zawodnicy byli jednak bezradni pod bramką. Najpierw Dzienis, później Gregorek i na koniec Gilcimar. Nic to nie dało. Rzytu Karne!!! Jako pierwszy do piłki podchodzi zawodnik rywala. Uderza i .... gol. Niestety 0:1 w karnych. Z naszej strony wytypowałem Bednarka. Spokojnie przymierzył i niestety nie strzelił. Świetna obrona bramkarza. Druga para strzelających to Pater i Gregorek. Pater strzelił mocno, ale celnie i Bąk był bezradny. Gregorek równie pewnie i po drugiej serii rzutów karnych wynik brzmiał: 1:2. Tym razem Podstawek. Najlepszy na boisku wśród kopaczy z Podbeskidzia. Nie strzelił!! A raczej Bąk obronił!! Cudowna obrona. Jest szansa na wyrównanie. Szanśe tą otrzymał Gilcimar. Nieskuteczny przez cały mecz i nieskuteczny również w karnych. Nie trafił w bramkę z 11 metrów. Tym razem rywal trafia i robi się nam 1:3. Mysiak musi strzelić byśmy się jeszcze liczyli!! I strzela!! Piękny strzał młodego piłkarza. Tym razem wszystko w nogach rywala. Nie strzela!!! Ależ mamy szanse!! Teraz tylko musi strzelić Jackiewicz. Doświadczony zawodnik. Poradzi sobie!! Nie!! nie ma!! Polegliśmy w rzutach karnych i odpadamy z pucharu Polski. Jestem zdruzgotany. Pozostaje nam już tylko walka w Lidze. W szatni podziękowałem piłkarzom za ambitną postawę, ponarzekałem na sędziego, oraz zaprosiłem ich na jutrzejszy lekki trening.





Wychodząc z szatni zaczepiła mnie Pani Aspazja.
- Panie trenerze miałabym wielką prośbę. - rzuciła
- Słucham?
- Mógłby mi Pan pomóc na zapleczu. Nie ma Arkadiusza, który zawsze był mi pomocny w takich sprawach, a potrzebuję męskiej ręki.
- Oczywiście. – odparłem, choć wcale nie uśmiechała mi się podróż przez cały budynek klubowy.
- Ależ emocjonujacy mecz. Kto by się spodziewał, ze dojdzie aż do rzutów karnych.
- Niestety przegranych przez nas – przerwałem jej gwałtownie. Nie chciałem o tym rozmawiać.
- No tak, ale przecież byliśmy lepsi. Jakby nie sędzia to na pewno udało by się nam wygrać.
- To przede wszystkim wina nieskuteczności. – odpowiedziałem najgrzeczniej jak mogłem.
- Zgadza się. O to tuaj. – wprowadziła mnie do małego pomieszczenia.
- Tak w ogóle to może byśmy przeszli na „Ty”?? – zaproponowała dosyć niespodziewanie.
- Oczywiście – akurat w tej kwestii się z nia zgadzałem.
- Aspazja
- Puco – i uśmiechnąłem się miło. Ona również i nasze spojrzenia się spotkały. Wyczułem w jej wzroku pewien rodzaj pożądania. Od razu odwróciłem wzrok i zapytałem co mam zrobić.
- Tutaj jest kuchenka i chciałam sprawdzić czy działa. Nie znam się na tym.
- Już sprawdzam.
- Aha. Pan prezes prosił Pana. Upsss Ciebie do swojego gabinetu.
- Dziekuje za informacje.

Sprawdziłem tą kuchenkę. Wszystko działało sprawnie. Popędziłem do gabinetu prezesa. Wchodząc wyczułem zapach wódki. No tak. Prezes siedział z nogami na biurku i pijąc ze szklaneczki wódkę i przegryzając ogóreczkami z okolicznego supermarketu.
- Chciał mnie Pan widzieć?
- Tak.
- O co chodzi.
- Dogadaliśmy się z klubem Kotoko w sprawie transferu [link widoczny dla zalogowanych].
- Ale ja przecież jeszcze się o nim nie wypowiadałem i nie zna Pan mojego zdania.
- Zgadza się, ale doszliśmy do wniosku z wiceprezesem, że będzie to dobry zakup. Zawodnik egzotyczny na pewno przyciągnie kibiców na stadion.
- Nie interesują mnie kibice na stadionie, ale wynik druzyny. Nie chce tego zawodnika w drużynie, a jeżeli chce Pan zawodnika egzotycznego to mogę sciągnąc 10 lepszych piłkarzy z Japonii.
- Spokojnie. Jeszcze o tym porozmawiamy, ale teraz przepraszam. Mam ważny telefon z Warszawy.
- Do widzenia. – wyszedłem i ledwo się powstrzymałem przed trzaśnięciem drzwiami. Jeszcze jedna taka akcja, a odchodzę!


**


Kolejny nasz rywal to Piast Gliwice. Co dziwne Piast ma ujemne punkty w tabeli. Ponoć PZPN odjęło im punkty jeszcze przed sezonem. Mimo tego, ze byliśmy faworytami to nie wolno nam lekceważyć rywala, a zwłaszcza, że w tym sezonie meczu nie przegrali. Wyszliśmy w normalnym ustawieniu z czwórką obrońców – Loda, Żuk, Mysiak, Sierpiński. W pomocy pewniacy – Szulik, Bednarek i Kubik. Jedynie na prawej pomocy w miejsce kontuzjowanego Dzienisa zagrał Pastuszka. W ataku Grzesiek Król i Gilcimar. Mieliśmy przewagę, ale i rywale grali swoje. Na początku meczu doskonałą okazję zmarnował Król. Później piękne dośrodkowanie z prawej strony Lody zmarnował Gilcimar, którego strzał w pięknym stylu wybronił Sławik. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy okazję miał Bednarek, ale i on nie zachował zimnej krwi i do szatni schodziliśmy remisując z rywalami 0:0. W przerwie dokonałem jednej zmiany. W miejsce słabego i niewidocznego Pastuszki wszedł Karol Piątek. Mecz wyglądał podobnie. Nasza przewaga, ale zawodnicy nie mogli wykorzystać stwarzanych okazji. Rywal również nie próżnował i groźnie kontratakował. Brak koncentracji na początku drugiej połowy mógł być tragiczny w skutkach. Tym razem szczęśliwie dla nas Solnica był rażącą nieskuteczny. Później wszystko wróciło do normy. Nasze ataki kończyły się albo na swietnej obronie rywali, albo na rewelacyjnym Sławiku. Jeżeli i oni nie mieli szans to nasi nie trafiali w bramkę. W 90 minucie mogliśmy pożegnać się chociażby z remisem, ale fantastycznie strzał napastnika rywali wybronił Bąk. Podział punktów. Nie powiem bym był zadowolony, ale zawsze to coś. Zwłaszcza, że piłkarze mieli jeszcze w nogach mecz pucharowy i tą nieszczęsną dogrywkę. Zmartwiła mnie trochę ta nieskuteczność pod bramką, ale miejmy nadzieję, że to tylko przejściowe. Na pewno kolejne treningi to głównie technika i strzały na bramkę.






**


Gdy już byłem w domu zadzwoniła moja matka. Okazało się, że znalazła stary notes mojego ojca. Były tam telefony i adresy ludzi należących do organizacji forumowej. Byli tam ludzie z Węgier, Słowacji, Danii czy nawet odległej Islandii. Moja mama chcąc mi pomóc wydzwaniała do tych ekspertów z prośbą wyszukania młodych, zdolnych piłkarzy, którzy mogliby zasilić Gdańską Lechie. Głównie chodziło o młodych zawodników, ale i trochę starsi byliby przydatni. Rozpoczęła się zakrojona na wielką skale akcje scoutowa. Dzięki znajomością mego ojca, oraz upartości matki istnieje możliwość stworzenia sieci scoutowej w całej Europie, a może i na Świecie. Chodzi o młodych graczy chętnych na przyjazd do Polski. Nikogo na siłę nie będziemy ciągnąć. Kończąc naszą rozmowę mama powiedziała mi, że rozstali się z Christofem. Ponoć po pijaku strzelał z broni myśliwskiej do sąsiadów. Pożegnali się w niezbyt miły sposób. Zaprosiłem ją do Gdańska, aby zamieszkała z nami jakiś czas, a może nawet zostanie tu na dłużej. Mamy zresztą z żoną w planach kupno domu, oraz dwóch nowych aut. Jednak na razie muszę się skupić na prowadzeniu druzyny.



DODATEK SPECJALNY

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] - warto zwrócić uwagę na sensacyjne pozycje faworytów Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
No to teraz Klaudia oszaleje ze szczęścia Smile Czyzby Nawrocik został odesłany na trybuny? Smile
Ale jak się dowiem, że zrobiłeś ze mnie jakiegoś Szwaba czy innego Madziara to nie ręczę za siebie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:
Ale jak się dowiem, że zrobiłeś ze mnie jakiegoś Szwaba czy innego Madziara to nie ręczę za siebie Razz



Hihihihi. Niemiec Idea Świetny pomysł Laughing Laughing

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Masahiko napisał:
master_of_flamaster napisał:
Ale jak się dowiem, że zrobiłeś ze mnie jakiegoś Szwaba czy innego Madziara to nie ręczę za siebie Razz



Hihihihi. Niemiec Idea Świetny pomysł Laughing Laughing
Piszący dla Bilda, objadający się Wurstami Razz Świeeeeeeeeeeeeetna perspektywa Razz

Post został pochwalony 0 razy
Panienka_Kochajaca_Sport


Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile


Szkoda, że to tylko gra Smile

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile


Szkoda, że to tylko gra Smile



To nie jest zwykła gra Very Happy to nowa rzeczywistość stworzona przez Puco Masahiko Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile


Szkoda, że to tylko gra Smile
Zwykły bug, nie ma się czym podniecać

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:
Panienka_Kochajaca_Sport napisał:
Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile Smile


Szkoda, że to tylko gra Smile
Zwykły bug, nie ma się czym podniecać


Co do Arki to niejaki Cios jest najlepszym ich graczem Very Happy wymiata az milo Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Panienka_Kochajaca_Sport


Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 1671
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Hmmm, jeśli chodzi o Mastera i robienia z niego kibica jakiegoś konkretnego klubu, to idealna będzie wersja - Master fan Barcy Wink Zawsze marzyłam o tym, żeby przeczytać jak Master wielbi Barce Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
michael.ovi


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sandomierz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Masahiko napisał:
michael.ovi napisał:
jednak kilku z nich nie widziałem u ciebie w składzie (tym z Japońskiej Lechii)...
Ktorego nie widziales??


Pierwszy skład:
[link widoczny dla zalogowanych]

Rezerwy:
[link widoczny dla zalogowanych]



Masahiko napisał:
w mojej grze tylko dwóch, albo trzech piłkarzy ma te ulubione zagrania. Nie za bardzo wiem czemu u Ciebie jest aż tak drastyczna różnica.


Poniżej daję linki tylko do tych, któzi mają ich duuuużo. Jest jeszcze paru co ma po 2 czy 3 ulubione zagrania (w tym nawet i przede wszystkim bramkarze (!), ale już mi się nie chciało tyle tych screenów robić.

[link widoczny dla zalogowanych] - po przewinięciu paska jest jeszcze jedno ulubione zagranie
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
ovi, w przypadku leszczy często jest to generowane losowo Smile Może akurat tobie się pofarciło? Wink

Post został pochwalony 0 razy
michael.ovi


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sandomierz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Nie, za każdym razem kiedy włączę karierę Lechią wszyscy mają tyle samo i takie same ulubione zagrania Wink Poza tym wcale to nie są leszcze (sprawdzałem umiejętności i są dosyć wysokie). Inna sprawa, że ulubione zagrania NIGDY nie są przydzielane losowo! Możesz się spytać gdzie chcesz i kogo chcesz, ale wszyscy odpowiedzą tak samo.
I jeszcze jedno: jak myślisz... czy autor gry przydzielałby ulubione zagrania (czyli nowy dodatek wprowadzony dopiero do tej wersji) jakimś słabym, nic nie znaczącym zawodnikom? NIE! Bo niby po co? Logicznie rzecz biorąc - ulubione zagrania posiadają jedynie piłkarze z dużymi umiejętnościami, bądź też potencjałem. A co jeśli taki piłkarz posiada tych ulubionych zagrań nie 3, nie 5, a 10 czy 20?
Hmm... spróbuję się kogoś spytać jak to możliwe, i czy u innych też tak jest w Lechii, ale jest to conajmniej dziwne Smile

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
ovi, scout znowu się nie popisał za bardzo Smile Pamiętam, że w edycji 2005 dodatkowo "dorobił" siebie i zrobił z siebie jeden z największych talentów w grze :

Post został pochwalony 0 razy
michael.ovi


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sandomierz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:
ovi, scout znowu się nie popisał za bardzo Smile Pamiętam, że w edycji 2005 dodatkowo "dorobił" siebie i zrobił z siebie jeden z największych talentów w grze :


Question Nie wiem o czym mówisz...

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Ovi jeszcze raz pytam czy uzywasz patcha??

Moi zawodnicy nie posiadają takich ulubionych zagran jak w twojej grze. NIe mam zadnych patchy i jedynie update Razz

Master chodzi Ci o Harasimowicza?? to było w starszym managerze...

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Było Smile Tak tylko słyszałem, pewności nie mam, że w FM. Ale za to w edycji 2005 wielce genialny scout zrobił prawdziwą potęgę z Polonii Warszawa - kopalnia talentów, zawsze w czołówce ligi, najczęściej mistrz kraju Smile

Post został pochwalony 0 razy
michael.ovi


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sandomierz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Masahiko napisał:
Ovi jeszcze raz pytam czy uzywasz patcha??


Nie sądzę. Nic nigdy nie ściągałem, nie mam żadnych uaktualnień. Kupiłem grę taką jaką była i taka jest teraz Smile FM2006 v.6.0.0 czy jakoś tak...

Jak chcesz, to możesz mi powiedzieć jak to sprawdzić i porównać z twoją grą (o te patche i uaktualniena chodzi czy tam update'y jakieś Razz )

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
To dosyć dziwne bo ja również nie mam patcha. Mam jedynie update'a ale on nie "leczy" bugów, ale uaktualnia składy więc nie wiem czemu Ty masz coś takiego Razz Razz

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Wredny dziennikarz



Przez cały czas trwają poszukiwania i rozmowy z różnymi trenerami i zawodnikami. Była szansa, aby przyjechał do nas trener ze Szwajcarii, znany w swoim kraju z pracy z młodzieżą. Nie udało się go jednak pozyskać.

Za to profesjonalny kontrakt podpisał Paweł Zuk. Świetna sprawa. Sam zawodnik zadzwonił do mnie z tą informacją. Tym razem byłem zadowolony z prezesa. Rozmowy trwały jedynie 20 minut. Młody to chłopak więc o kasę się nie wykłócał.

Kolejną świetną informacją jaka do mnie dotarła tego dnia było podpisanie kontraktu z Pawłem Wojtalą. Zostanie u nas zapewne trenerem drużyn młodzieżowych. Bardzo dobrze, bo zależało mi, aby najmłodsze grupy wiekowe przejął ktoś poważny. Kadra zaczyna się robić coraz ciekawsza.


**


Mecz z Jagiellonią zapowiadał się emocjonująco. Nasz zespół wspaniale rozpoczął rozgrywki, a i Jagiellonia to faworyt do awansu. Postanowiłem zaryzykować i trochę pomieszać w składzie i taktyce.





Mecz rozpoczął się od zaciekłych ataków piłkarzy Jagielloni. Świetnie jednak w bramce spisywał się Bąk. Już po 10 minutach miał na swoim koncie 3 wspaniałe interwencje. Zespół spisywał się fatalnie. Zawodzili Kubik i Bednarek, którzy skrzydłami mieli rozciągać grę i wprowadzać trochę chaosu w poczynania rywali. Nic jednak nie mogli wskórać wobec fantastycznej wręcz grze Jagielloni. Pozostało nam się bronić i czekać do przerwy. Gdy wydawało się, ze bohaterem pierwszej części meczu zostanie Bąk piękną akcją popisał się niejaki Damian Staniszewski i mierzonym strzałem pokonał bezradnego w tym momencie Bąka. Już wiedziałem jakich zmian dokonam w przerwie. Zanim jednak ona nastąpiła czerwoną kartkę ujrzał Łukasz Nawotczyński za faul taktyczny. Ucieszyło mnie to nie powiem, ale i tak wiedziałem, ze tak dobrze grającej defensywie gospodarzy ciężko będzie strzelić bramkę. W szatni podziękowałem za grę Gilcimarowi i Lodzie. W ich miejsce weszli: Bławat i Gregorek. Sytuacja jednak nie uległa specjalnej zmianie. Gospodarze cofnęli się do obrony, ale moi piłkarze byli dzisiejszego dnia po prostu słabsi. Tak naprwadę stworzyliśmy jedną groźną sytuację. Strzał Szulika okazał się jednak niecelny. Po meczu byłem bardzo niezadowolony, ale nie pozostało mi nic innego jak przełknąć porażkę z lepszym zespołem. Zawodnicy byli przygnębieni, a to nie wróżyło nic dobrego w perspektywie kolejnego spotkania.





**


W tym samym czasie [link widoczny dla zalogowanych]. Wisła przegrała drugi mecz z Werderem i na pocieszenie zostały im jedynie występy w PUEFA.


**


Przed wyjazdem do Wrocławia na mecz ze Śląskiem pożegnałem moją żonę, która wyjeżdża do Niemiec, aby odwiedzić rodzinę ojca. Niestety nie mogłem z nią pojechać, bo praca wzywa. Jechaliśmy dosyć krótko, ale wyruszyliśmy dzień wcześniej. Prezes zasponsorował nam noc w hotelu. Prosząc go to zapytałem jak tam finanse klubu. W odpowiedzi usłyszałem, zebym nie martwił się pięniędzmi, bo te na podstawowe potrzeby w zupełności nam wystarczą. W czasie drogi czytałem sobie w jednej z lokalnych gazet artykuł młodego dziennikarza o pseudonimie "master" na temat futbolu na Pomorzu Gdańskim. Przeczytałem, ze oprócz Arki, która gra zadziwiającą dobrze w pierwszej lidze nie widzi w naszym okręgu drużyny godnej reprezentowania nas na froncie drugiej ligi!! Byłem w szoku. Zdaniem dziennikarza nasz zespół to zlepek starych zawodników i kilku zbyt młodych piłkarzy, ażeby mogli udźwignąć ciężar gry w drugiej lidze. Większych bzdur nie słyszałem. Nie mogłem się skupić na niczym innym i tylko ten artykuł siedział mi w głowie. Mieliśmy spaść do trzeciej ligi!! SZOK!! Gdy dojechaliśmy na miejsce jakoś udało mi się o tym zapomnieć.

Nazajutrz piłkarze mieli chwilę wolnego do południa, a później pojechaliśmy na stadion. Szatnie były bardzo zaniedbane, ale piłkarze nie zwracali na to uwagi. Byli bardzo zmotywowani. Po ostatniej porażce chcieli tym razem wygrać. Nie przeszkodziłem im w tym moimi założeniami taktycznymi i dałem im dużo swobody. Mecz toczył się w szybkim tempie i był niezwykle wyrównany. W 10 minucie swoim umiejetnościami popisał się Grzesiu Król, ale nic to nie dało bo bramkarz już czekał w odpowiednim miejscu na piłkę. Kilka minut później to gospodarze mieli szansę, ale i oni nie wykazali się skutecznością. Cios za cios. Najbardziej wyrównany pojedynek jaki dotąd grała moja druzyna. Po 20 minutach zespół Śląska opadł trochę z sił co próbowali wykorzystać moi gracze. Najpierw Gregorek, a później Król wykazali brak opanowania w sytuacjach bramkowych. Wynik wciąż nie ulegał zmianie, choć Lechia przeważała. 36 i 39 minuta to okazję Śląska, ale tym razem swoją intuicją bramkarską wykazał się Bąk i wciąż 0:0. Jeszcze przed przerwą szansę miał Szulik, a Bednarek dostał zółtą kartkę. Przerwa. Piłkarze wychodząc na drugą połowę wyglądali jak żołnierze Wermachtu idący na wojnę – dumni i pełni ducha bojowego. Przez 10 minut było to widać, ale później zawodnicy stracili rezon. Oto nadeszła 58 minuta i stadion wybuchnął wielką radością. Śląsk prowadzi 1:0. Błąd obrońców i niestety przegrywaliśmy. Byłem wściekły. Moje myśli się kotłowały i coraz bardziej wrzały. Dochodziło do mnie, ze zabawa w managera wcale nie jest łatwa i przyjemna. Przypomniał mi się artykuł czytany poprzedniego dnia w czasie podróży. Mecz stał się nudny. Piłkarze mojej druzyny wyglądali na zrezygnowanych. Pokrzykiwałem, radziłem, dowodziłem, niczym feldmarszałek niemieckiej dywizji pancernej. Wszystko na nic. W 70 minucie zmieniłem słabiutkiego i nieskutecznego Króla na Gilcimara. Może Brazylijczyk nas uratuje? Miałem nadzieje. Nie uratował. Do końca meczu Śląsk umiejętnie się bronił, a my? Miotaliśmy się we własnym gównie. Gra była co najmniej fatalna. Usiadłem na ławce rezerwowych i tak nie mogłem nic zrobić. Czułem się niczym ledwo mianowany na feldmarszałka generał Paulus otoczony w Stalingradzie.





**



Po przyjeździe do Gdańska zostałem wezwany do prezesa. Stawiłem się gdy tylko zadzwoniłem do żony z pytaniem czy dojechała cało za naszą zachodnią granicę. Wchodząc do gabinetu czułem unoszący się zapach polskiej gorzały.
- Witam Panie trenerze – odpowiedział niezwykle uśmiechnięty prezes.
- Dobry Wieczór – było już poźno, a mi się nie uśmiechała rozmowa ze wstawionym prezesem.
- Ano taaaaa Dziń dobry wieczór – odpowiedział prezes i ryknął śmiechem wraz z siedzącą obok Aspazją. Ta sympatyczna kobieta ledwo siedziała na krześle.
- Chciał Pan czegoś ode mnie? - spytałem coraz bardziej zażenowany.
- Tak. – prezes nagle spoważniał – chodzi o transfery. Kupiliśmy Babe. – gdy wypowiedział ostatnie słowo to wybuchnął śmiechem, a Aspazja spadła z krzesła na ziemię. Skoczyłem udzielić jej pomocy. Gdy wstawała i podnosiła głowę przejechała swoimi ustami po moich a poźniej spojrzała na mnie wzrokiem pożądania. Usiadła jednak na krześle.
- Kontynuując. Tu jest kaseta z jego grą. Nie ma odwołania. Nazywa Baba Iddi. Jest Ghańczykiem.
- Mogę wiedzieć czy kosztował coś klub? – spytałem najgrzeczniej jak umiałem.
- 50 tysiaków.
- Dziękuje. Coś jeszcze?
- Taaaa. Masz tu kasese z grą innego ghańczyka. Rzuć na to okiem, bo ponoć młody i niezwykle obiecujący.
- Oczywiście. Przepraszam prezesie, ale spieszę się do domu.
- Jeszcze jedno. [link widoczny dla zalogowanych] i tak myślałem nie zgoził się. Poza tym poleciał z tym do prasy. Mogą Cię zjeść.
- Nie boję się – odpowiedział pewnie, choć wcale tak pewnie się nie czułem.
- Ponoć twoja żona wyjechała? – zapytał, a Aspazja siedząca na krześle z opuszczoną głową nagle się ożywiła.
- Tak. Na kilka dni do Niemiec.
- W porządku. Możesz iść. Aha co to się stao we Wrocławiu? – dzwonił mój przyjaciel, który był na meczu i mówił, ze coś słabiutko wam poszło?
- Przegraliśmy. Pozwoli prezes, ze mecz najpierw przeanalizuje z piłkarzami.
- Ależ OK. Może wódeczki?
- Jestem autem. Do widzenia – rzuciłem i już kierowałem się w stronę drzwi.
- Puco zaczekaj – usłyszałem cichy głos Aspazji.
- Tak?
- Chciałabym już jechać do domu. Mógłbyś mnie podwieźć?
- Nie ma sprawy – zgodziłem się i pomogłem Aspazji wstać z krzesła.

Po 15 minutach ciężkiej i krzywej drogi znaleźliśmy się w aucie. Gdy Aspazji udało się wybełkotać swój adres ruszyłem w drogę. Muszę w końcu kupić sobie nowe auto pomyślałem. Gdy zbliżałem się do jej mieszkania Aspazja podniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie co najmniej dwuznacznie. W końcu dotarliśmy pod blok gdzie mieszkała. Nie mogłem jej zostawić samej, więc wyszedłem z nią na górę. Mieszkała na trzecim piętrze. Zwróciłem uwagę, ze mieszkała w dosyć ubogiej dzielnicy. Długo szukała kluczy, a gdy je już znalazła to miała problemy z otwarciem drzwi. W końcu jej się udało i znaleźliśmy się w ciemnym pomieszczeniu. Zamiast zaświecić światło Aspazja pocałowała mnie w usta. Byłem zaskoczony. A tak naprawdę to tego się spodziewałem. Rano obudziłem się na szczęście w swoim domu i w swoim łóżku.

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
WARES - jakiś podejrzany typ, postac, któawprzyszłości może mieć znaczenie
aspazja - wątek "romansowy"
Klaudia - żona głónego bohatera
Pucek - szef jakiejs organizacji, głóny bohater ma po nim imię
Masahiko - główny bohater
Christof - ojciec głównego bohatera
A JA KURDE MAM BYĆ JAKIMŚ NĘDZNYM GRYZIPIÓRKIEM?!
Razz

Post został pochwalony 0 razy
Masahiko


Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 5414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
master_of_flamaster napisał:

A JA KURDE MAM BYĆ JAKIMŚ NĘDZNYM GRYZIPIÓRKIEM?!
Razz


Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wazny bedziesz dla tego opowiadania Exclamation Lepszej fuchy nie mogłem Ci znalezc Exclamation CIesz sie Very Happy

PS. Klaudia i Milkiway(Baton) to moja żona Laughing Laughing

Post został pochwalony 0 razy
master_of_flamaster


Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 8331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z planety Saturn
spacer
Zobacz profil autora
Post Temat postu:
Masahiko napisał:
PS. Klaudia i Milkiway(Baton) to moja żona Laughing Laughing
Za bigamię w naszym kraju można nawet do pierdla iść.

Post został pochwalony 0 razy
Wyświetl posty z ostatnich:   
.
.
.
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fani piłki nożnej! Strona Główna » Menedżery internetowe i gry piłkarskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB - Copyright © 2002-2004 the phpBB Group

JustFooty Theme v1.02 (readme) by Jakob Persson / Tesseract Media (copyright © 2004-2005 Jakob Persson)
In cooperation with BeautifulGame.net, forumthemes.org and bbstyles.net
.
. . .